czwartek, 24 lipca 2014

Dzisiaj będzie praktycznie. Załóżmy, że twój biznes przeszedł już przez fazę koncepcyjną i doskonale wiesz jak co będziesz sprzedawał, ile, w jaki sposób no i oczywiście masz już źródło zaopatrzenia swoich stanowisk, targowisk, jak zwał tak zwał.

W różnych miejscowościach wygląda to różnie - generalnie najogólniej rzecz biorąc np. przy głównej drodze, jeżeli są nieużytki warto udać się do Miejskiego Zarządu Dróg danego miasta, lub innego organu, który zajmuje się ulicami. Tam ci powiedzą, że ta działka jest prywatna, czy jest ich. Jeżeli jest ich no to sprawa jest można powiedzieć łatwiejsza, bo po prostu zgłaszasz do nich wniosek o tak zwane "zajęcia pasa drogowego". Nie daj się zmylić, bo pas drogowy to czasami nawet oddalony o pięć metrów od ulicy chodnik, który jednak według nomenklatury jest właśnie pasem drogowym. I wtedy występujesz o pozwolenie, musisz wiedzieć ile metrów kwadratowych będzie miał Twój stragan. Dajmy na to, że potrzebujesz dwunastu metrów kwadratowych. W zależności od miasta musisz brać pod uwagę koszty - czasami jest to 0,70 groszy za dzień za metr, czasami nawet dwa złote. W zależności od tego wyliczasz, ile za stoisko będziesz musiał zapłacić i jeżeli chodzi o pozwolenia z terenem jesteś już załatwiony. W przypadku gastronomii musisz jeszcze mieć oczywiście pozwolenie sanepidu, do tego działalność gospodarcza, umowa dla pracownika i już możesz startować. Co ważne, nie zdziw się, gdy będziesz musiał płacić także tak zwaną opłatę handlową - ona wynosi przy deptakach i promenadach tak średnio 70 złotych za 10 metrowe stanowiska, ale w każdym mieście wygląda to inaczej nieco.

To na dzisiaj tyle.

Poczytajcie sobie o zajęciu pasa drogowego i na konkretnym przykładzie u mnie w Kołobrzegu.

W urzędzie powinniście dostać taką przykładową mapkę, by stwierdzić czyja jest działka, na której chcecie handlować:


piątek, 18 lipca 2014

Wstępniak o podstawach

Witajcie!
To mój pierwszy wpis, więc czuję się w obowiązku Wam przedstawić albo chociaż napisać na wstępie, że mieszkam w Kołobrzegu, tutaj żyje, stąd podróżuje i także tutaj zarabiam pieniądze, prowadząc swój mały biznes...

I właśnie nadmorskim biznesom chcę poświęcić tego bloga, by pomóc być może innym, którzy chcieliby zarabiać w ten sposób. Konkurencji się nie boję, bo widzę, że miejscowości jest tyle, że każdy spokojnie znajdzie sobie fragment wybrzeża, a ja i tak mam w planach zmianę branży na bardziej intratną.

To nie znaczy jednak, że nad morzem nie można zarobić. Wręcz przeciwnie. Podstawą każdego sukcesu jest po pierwsze miejsce - nawet nie najbardziej uczęszczane, ale przede wszystkim widoczne. Drugą podstawową kwestią jest czas pracy. Przyznam, że zacieram ręce ze szczęściem gdy widzę, jak konkurencja zwija się o godzinie 18 czy 19, bo pracownicy idą już do domu, a właściciel ma ochotę spokojnie wypić sobie piwo. W sezonie nie ma szans, trzeba stać i prowadzić handel nawet do 23:00. Spóźnieni spacerowicze widząc, że coś jest jeszcze czynne na bank coś kupią, zwłaszcza, że często są już po alkoholu. Takich spacerowiczów może być tylko ośmiu. Ale jeżeli kupi czterech to mamy skuteczność 50%. Niech zostawią 20 złotych. Nie opłaca się stać za 20 złotych? 20 złotych razy 60 dni sezonu daje 1200 złotych. Na pensję dla pracownika stojącego wieczorami. 

Wiem, że o solidnych pracowników jest nad morzem ciężko, dlatego zawsze lepiej nie brać sobie do pracy miejscowych. Oni mają mnóstwo znajomych, którzy przychodzą, kuszą, zagadują, a czasami pracownicy się ich po prostu wstydzą, więc na przykład chowają się - a nie ma nic gorszego niż stanowisko pracy, przy którym nie widać pracownika. Wiele osób wtedy sobie po prostu odpuszcza. 

Moim zdaniem nad morzem można zarobić na wszystkim: lodach, bambusowych pajacykach, gofrach, pamiątkach, a nawet dewocjonaliach. Oczywiście na początek łatwiej jest prowadzić biznes niezwiązany z branżą gastronomiczną - to wymaga większej ilości pozwoleń i problemów. 

Tworząc dobrą siatkę różnych stanowisk i sklepików, jako właściciel możesz stanowić tylko osobę surowego supervisora, co ułatwia tobie i prace i pozwala sprawować kontrolę nad innymi.

O zakładaniu stoiska z pamiątkami opowiada artykuł w Super Expressie. Poza tym, warto poczytać o zezwoleniach, które potrzebne są do założenia letniego biznesu.