środa, 17 września 2014

Pamiątki - które dobre, które nie?

Wracamy na szlak młodego przedsiębiorcy, który chce koniecznie zarabiać pieniądze nad morzem. Teraz będę pisał trochę więcej, bo sezon już się powoli kończy, ale jak każdy ekonomista i finansista muszę (i zalecam to również Wam) myśleć perspektywicznie jak to tylko możliwe - nawet gdyby w grę wchodziło już rozważanie, co będziemy robić w przyszłym sezonie.

Załóżmy, że już postanowiliśmy zdecydowanie skupić się tylko i wyłącznie na pamiątkach. Jakie więc najlepiej wybrać i w jakie zainwestować? Zwracajcie uwagę na kilka szczegółów. Po pierwsze i najważniejsze - czy Wasz biznes już przynosił dochody i wiecie, że punkt, miejsce jest obfite w kupujących turystów, czy robicie albo będziecie to robić po raz pierwszy? Jeżeli tak to musicie przygotować się na ewentualne straty - i o minimalizowaniu tych strat chciałbym dzisiaj napisać trochę więcej.

Pamiątki jak wiecie mogą być różnego rodzaju, ale podstawową różnicą między nimi nie jest to, czy są fajne, czy niefajne, ale czy będzie je można sprzedać nawet po roku od zakupu. W tym więc przypadku odpadają wszelkiego rodzaju pocztówki (bo żółkną na słońcu), wszystko co jest plastikowe (bo może się połamać przy wielokrotnym transporcie), kruche gipsowe figurki (z tego samego powodu) i wszystkie rzeczy, które przez rok czy po zimie mogą się popsuć, jak chociażby termometry, które są nie oszukujmy się tak słabej jakości, że czasami nie wytrzymują nawet do końca lata.

Zwróćcie też uwagę na to, co może okazać się potencjalnym hitem sezonu. Już w maju warto przejechać się do kilku miejscowości nadmorskich i zobaczyć co kupują ludzie. Na przykład w tym naszym 2014 roku hitem są takie papierowe maski znanych ludzi, sportowców czy polityków. Warto więc w nie zainwestować, bo zejdą jak ciepłe bułeczki.


To zdjęcie pochodzi z Kuriera Bałtyckiego, który piszę o tym maskowym fenomenie tutaj. I jeszcze polecam przeczytać artykuł o najdziwniejszych nadmorskich pamiątkach - link tutaj.