niedziela, 11 października 2015

Koniec sezonu!

Wszyscy straganiarze znad morza, którzy nie mają ogrzewanych kiosków i małych sklepików - z dniem pierwszego października zakończyli już swój sezon... Niektórzy jeszcze próbują coś ugrać, ale zazwyczaj są to Ci, których towar może się przeterminować lub ci, którzy prowadzą swój własny interes, nie zatrudniają ludzi i nie są narażeni na żadne koszta.

Ja jednak swoje stragany już pozamykałem i dzisiaj chciałbym dać kilka raz co do przechowywania towaru zimą. Moim zdaniem - najgorsze co można zrobić to po prostu "ucieszyć się" z końca sezonu, wszystko powrzucać do kartonu i zanieść go do piwnicy... Powiem Wam jakie kroki wykonuje osobiście każdej jesieni.

Po pierwsze - robię inwentaryzację całego towaru, w pliku z Exela wpisuje wszystko co mi pozostało. Bardzo, bardzo dokładnie. Ile sztuk czego, jak kolor i tak dalej i tak dalej. Kiedy wiosną ruszam znowu do biznesu, wszystko jest już uporządkowane a mi jest po prostu łatwiej. Każdą rzecz zawijam też w folię, tak zwany strecz, który sprawia, że nie dostaje się do rzeczy wilgoć, nie blakną na przykład od słońca, jeżeli takie się pojawia i się nie okurzą. Zanim jednak ostreczuje przedmioty, robię im zdjęcie. Po co? Bo wszystko co mam - wystawiam na Allegro i zawsze przez całą zimę znajdą się ludzie, którzy kupią około 20 - 25% towaru, który nie zszedł podczas lata. Po co im gipsowe latarnie morskie? Nie wiem. Być może to prezent, być może "śmieszność" na wieczór kawalerski, być może wspomnienie, być może komuś się zbiła i postanowił odkupić siostrze/bratu taką samą, albo po prostu kolekcjonuje gipsowe latarnie. W ten sposób przez całą zimę potrafię zarobić nawet 1000 złotych, a wiosną mam mniej "starego" towaru.

Gipsowe latarnie morskie sprzedają się przez internet przez cały rok.


Oczywiście niektóre rzeczy nie nadają się już do ponownego wystawienia ich wiosną. Wtedy staram się zimą je stuningować, na nowo pomalować, odnowić, przerobić... Tak naprawdę w nadmorskim handlu chodzi o to, by zrobić coś z niczego i nigdy niczego nie marnować. Nawet jeżeli w hurtowni kosztuje to 9 złotych.

A na koniec tej notki chciałbym podziękować wszystkim, którzy coś u mnie w tym sezonie kupili. Niestety obroty są z roku na rok coraz mniejsze, gdyż pojawia się dużo tak zwanej "Biedronki", która oszczędza każdy grosz i kupuje tylko w tym portugalskim dyskoncie, ale ja wiem, że złote czasy są za nami, a i tak nie jest źle!